Frywolitka jest jedną z niewielu technik, która mi się nie znudziła po dwóch tygodniach. Do tej pory nałogowo robiłam zakładki, które już pokazywałam na blogu: czarne w dwóch wersjach i fioletowo-szare. W międzyczasie powstało też sporo innych koronek, ale dzisiaj pokażę tylko bransoletki. Pomarańczową została obdarowana mama. Niestety wzór był średnio przyjemny w robieniu-wcale nie był tak prosty, na jaki wygląda. Praca zajęła mi więcej czasu niż myślałam, nie zdążyłam już zrobić zdjęć po drobnych poprawkach, docinaniu niektórych nitek i usztywnieniu. Ostatecznie bransoletka prezentuje się dużo lepiej niż na zdjęciach.
Drugi egzemplarz uwieczniłam już po wszystkich końcowych zabiegach ☺
Do usztywniania używam wikolu zmieszanego z wodą- proporcje mniej więcej 1:1.Jak widać, efekt po jego użyciu jest zadowalający. A tak wyglądają oba zapięcia:
Szara bransoletka wygina się na tym zdjęciu ze względu na rozciągnięcie- w przeciwnym razie nie chciała mi "pozować"... Ta złośliwość rzeczy martwych... Nie mogę się nadziwić, patrząc na zdjęcia prac na innych blogach, są takie piękne, a mnie zawsze się coś przytrafi podczas fotografowania. ☺
Śliczne prace.Dla mnie frywolitka to czarna magia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFrywolitka igłowa nie jest trudna dla kogoś, kto choć raz w życiu miał w rękach druty- oczka robi się bardzo podobnie, łączenie elementów także do trudnych nie należy :)
UsuńPozdrawiam :)
Igła kiedyś próbowałam i coś mi tam małego wyszło nawet. Czułenka to dla mnie czarna magia :) Wikol jest świetny do wszystkiego
UsuńCzółenka nawet nie próbowałam brać do ręki, bo od razu wyczułam porażkę ;) frywolitka igłowa niestety jest bardziej wiotka od tej czółenkowej, której ponoć nie trzeba usztywniać. Może warto spróbować jeszcze raz? Chętnie bym popatrzyła na Twoje prace- z pewnością byłyby piękne :)
UsuńPiękne, podziwiam delikatność pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Taki już urok frywolitki-wydaje się być delikatna a tak naprawdę splot jest bardzo mocny :)
UsuńDziękuję za pozostawienie komentarza.
Przecudne!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Dziękuję bardzo za odwiedziny i miłe słowa w komentarzach :)
UsuńPiękne frywolitki , nie umiem ich robić. Dziękuję za wizytę u mnie . Wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok. Zainteresowały mnie ciasteczka z poprzedniego posta. Przepisuję przepis , jak zrobię to pokażę na blogu. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego! I.. udanych wypieków ;)
UsuńDla mnie to też czarna magia...
OdpowiedzUsuńNa początku też tak myślałam, ale jak widać, jest to technika, którą spokojnie można opanować :)
Usuń