Z okazji wyjątkowej, sylwestrowej nocy przydzielono mi zadanie-miałam zająć się zrobieniem słodkości na imprezę. Zdawałam sobie sprawę, że większą popularnością będą cieszyły się raczej słone i ostre przekąski, dlatego nie miałam nawet w planach pieczenia nie wiadomo jak okazałych ciast i ciasteczek. Wręcz przeciwnie, poszłam na totalną łatwiznę. Upiekłam ciasto na maślance oraz ciasteczka uwiecznione na zdjęciach poniżej.
Przepis jest banalnie prosty, potrzebne są:
- 200g kwaśnej śmietany
- 2,5 szklanki mąki
- kostka margaryny
Wszystko należy zagnieść, włożyć do lodówki na jakieś pół godziny, reszta to radosna twórczość własna. Ja tym razem do ciasta dodałam cukier migdałowy. Ciasteczka wycinałam radełkiem z chirurgiczną wręcz precyzją...
Całość smarowałam białkiem i posypywałam grubym cukrem do dekoracji wypieków, który nie topi się i nie zmienia barwy podczas pieczenia:
Artystyczny nieład po 25 minutach pieczenia w 180 stopniach wyglądał dość smakowicie:
Przepis wymyślił zapewne jakiś geniusz. Ciasteczka robi się błyskawicznie, chwilkę zajmuje jedynie chłodzenie i pieczenie. Dodatkowym plusem jest spore pole do popisu: z ciasta można uformować rogaliki, przekładane ciasteczka, nadziewane rurki, można dodać ulubione dodatki: kakao, aromaty, posypać kokosem, orzechami..
♦♦♦
Wszystkim odwiedzającym bloga życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku oraz chcę podziękować za pozostawione do tej pory miłe słowa w komentarzach. Dzięki nim wiem, że niepotrzebnie się "ukrywałam" przez czas od założenia bloga, do jego "rozkręcenia" i rozpoczęcia regularnego dodawania postów. ☺