środa, 27 kwietnia 2016

Szczaw do słoików

Za każdym razem, gdy słyszę hasło "zupa szczawiowa", mam przed oczami zdjęcie sprzed dwudziestu lat, na którym urocza mała dziewczynka z dwoma kucykami przewiązanymi różowymi kokardami siedzi nad wielkim talerzem wspomnianej zupy i pływającymi na jej powierzchni kawałkami białka jaja. Nie wnikam, kto i dlaczego zrobił takie zdjęcie, ale mimo upływu tylu lat, gdy owa dziewczynka przewinie się przez kuchnie z żurku albo z przygotowanych talerzy z pokrojonym jajkiem do szczawiówki znikają żółtka... Cóż, pewnych nawyków i miłości do szczawiowej chyba nigdy się nie pozbędę :D Gdy tylko dostałam telefon od cioci, czy przypadkiem nie chcę świeżego szczawiu, nie mogłam odmówić. Dostałam dokładne wytyczne jak się z nim obchodzić. Zadowolona, obładowana dwiema siatkami liści wróciłam do domu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co mnie czeka. Gdyby nie wsparcie taty, który dzielnie pomaga mi w najdziwniejszych kulinarnych eksperymentach, odrywałabym ogonki i duże żyłki do rana. Zabawy trochę było, bo po obraniu i przebraniu, zostały dwa kilogramy liści. Z takiej ilości wyszły mi cztery słoiki o pojemności około 250-300 ml.


Składniki:
  • liście szczawiu
  • dwie łyżki oleju
  • sól

Przebieramy szczaw, odrzucamy listki z plamami czy pomarszczone. Z liści odrywamy ogonki i grube żyłki. Dokładnie je myjemy. Można szczaw posiekać nożem lub przepuścić przez maszynkę do mięsa. Ja wybrałam inną opcję ze względu na dużą ilość- użyłam blendera, ale tak, aby zostały kawałki listków. Wrzucamy rozdrobniony szczaw na rozgrzany tłuszcz, doprawiamy solą. Użyłam łyżeczki soli na 2 kg liści.  Gorący przekładamy do wyparzonych słoików, pasteryzujemy 15 minut. Tak przygotowany przecier wystarczy dodać zimą do wywaru, doprawić śmietaną i podać z jajkiem ugotowanym na twardo.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...