Ogłaszam wszem i wobec, że walka sesja vs ja zakończyła się wynikiem 4:0 dla mnie i tym samym zostałam studentką ostatniego roku! Standardowo otrzymanie pozytywnej oceny ze wszystkich egzaminów w sesji musiało zakończyć się wizytą w sklepie z półfabrykatami do wyrobu biżuterii. Zakładka tak bardzo przypadła mi do gustu, że nie wykluczam zrobienia podobnego egzemplarza- ten rozpoczął już swoją podróż po Polsce w pudełku po maści (prawie zero waste!). Przy okazji pozdrawiam panie z mojej ulubionej pączkarni, które nie widziały dziś niczego złego w tym, że chcę pączka prosto do łapki ;)
poniedziałek, 2 lipca 2018
niedziela, 7 stycznia 2018
Worek na pieczywo
W dobie globalnego ocieplenia, dziury ozonowej, wysychających mórz i oceanów, płatnych jednorazówek i innych tragedii uszyłam sobie woreczek na pieczywo o niestandardowych wymiarach-w sam raz na półbagietki. Całość wykonana w duchu ZERO WASTE. Woreczek był kiedyś obrusem, z którego powstały również poduszki. Moja miłość do tych kwiatów nie przemija, na szczęście zostało mi jeszcze trochę materiału. Do wiązania użyłam kawałka tasiemki niewiadomego pochodzenia znalezionego w otchłani wielkiego pudła z rzeczami, które kiedyś się jeszcze przydadzą. Najwięcej frajdy miałam podczas próby wyszycia napisu moją bardzo niewspółpracującą maszyną do szycia. Sprawy nie ułatwił brak moich umiejętności i cierpliwości do starego Łucznika, ale i tak jestem zadowolona z mojego eko woreczka na bułki.
środa, 20 grudnia 2017
Babeczki Star Wars
Święta idą, Star Warsy już są, to tematyczne muffinki też muszą być. Krem przygotował za mnie sam dr Oetker, szturmowce narysowałam na piankach Marshmallow jadalnym pisakiem (do zdobycia głównie w sklepach internetowych) a miecze świetlne tudzież pistolety laserowe to świecące fluorescencyjne bransoletki owinięte folią aluminiową celem zabezpieczenia przed bezpośrednim kontaktem z jedzonkiem.
Merry Sithmas! ;)
niedziela, 24 września 2017
Obrus za dwa złote
Gdyby ktoś się głowił, co można zrobić z upolowanym w lumpeksie obrusem za dwa złote, spieszę z pomysłem. Z tego materiału powstał jeszcze worek na pieczywo, który pokazuję TUTAJ.
Jak widać, przygotowania do kolejnej przeprowadzki do Pewnego Śląskiego Miasta idą pełną parą i kolekcja fioletowo-zielonych rzeczy niezbędnych do życia stale się wzbogaca. Żegnajcie wakacje... :(
piątek, 30 czerwca 2017
Ciasto czekoladowe
Trzydziestego czerwca to wspaniały dzień na przeprowadzkę. Nie dość, że po powrocie do domu dadzą wykończonemu studenckim życiem człowiekowi iście wakacyjne jedzenie (niech żyje fasolka szparagowa i młode ziemnaczki!), ma człowiek pod ręką zapas truskawek (bez wychodzenia z domu!), to jeszcze zamiast oddychania spalinami Pewnego Śląskiego Miasta lub Miasta na "S", z Którego Wszyscy Się Śmieją, człowiek może pooddychać spalinami z aromatem kwitnących wszędzie lip. Osiągnęłam istne apogeum szczęścia odkrywając, że porzeczki na krzaczkach nadają się już do jedzenia a stokrotki usrosły na tyle, że można z nich pleść wianki. Uwielbiam pleść wianki! Zupełnie jak chodzić boso po trawie. Pielęgnować swój ogródek ziołowy. Jeść na śniadanie twarożek z rzodkiewką i cebulką prosto z grządek. Chodzić do pobliskiego warzywniaka i objadać się przez resztę dnia czereśniami. Cierpieć z powodu zjedzenia zbyt dużej ich ilości . Innymi słowy, mam bzika na punkcie nicnierobienia. Z przerwami na jazdę na rowerze i pieczenie ciasta czekoladowego. Najbardziej czekoladowego, jak tylko można sobie wyobrazić. W przeciwieństwie do brownie żadna ciocia ani babcia nie powie, że "to chyba zakalec". Jest wilgotne, miękkie i rozpływające się w ustach. Wysmietnite zakończenie dnia. Niech się jeszcze ktoś za mnie rozpakuje...
Składniki na tortownicę 22cm:
Ciasto:
- 125g masła
- 100g gorzkiej czekolady
- 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
- 90ml wody
- 2 jajka
- 100g jogurtu naturalnego
- 2 łyżki oleju
- szklanka mąki pszennej
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 40g kakao
- 100-200g cukru wg uznania
- szczypta soli
- szczypta chilii
Dodatkowo:
- 200g śmietanki
- truskawki do dekoracji
Masło, czekoladę, kawę i wodę rozpuszczamy na małym ogniu. Po lekkim przestudzeniu dodajemy wymieszane ze sobą mokre składniki oraz przesianą mąkę z z proszkiem, kakao, solą i chilii. Mieszamy trzepaczką- nie używamy miksera! Przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy. Pieczemy około godziny w 160 stopniach. Ciasto przed wyciągnięciem z piekarnika należy sprawdzić patyczkiem- czas pieczenia bywa naprawdę różny. Na wystudzone ciasto nakładamy bitą śmietanę i owoce.
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)