W tym roku poziomek w pobliskim lesie mam po dostatkiem, stąd pomysł zrobienia z nich konfitury. Zaufałam swojej intuicji i dzielę się przepisem. Poziomki w takiej wersji są szalenie słodkie jak na prawdziwą konfiturę przystało. Pod wpływem temperatury nabierają gorzkiego posmaku, najprawdopodobniej bierze się on z pestek. Jednak po dłuższym przechowywaniu goryczki nie czuć.
Aaaa i zdjęcie pochodzi z internetu, ponieważ chwilowo mój aparat pojechał na wakacje. Gdy tylko będę miała możliwość, nadrobię zaległości zdjęciowe. :)
Składniki:
- 500g poziomek
- 500g cukru
- 150ml wody
- 2 łyżki soku z cytryny
- spirytus
Z cukru i wody gotujemy na małym ogniu syrop. Gdy zacznie gęstnieć, wrzucamy oczyszczone i umyte poziomki. Smażymy ok. 20 minut. Przez kolejne dwa dni konfitury ponownie smażymy ok. 20 minut na małym ogniu. Aby owoce się nie rozpadły, nie mieszamy ich a jedynie wstrząsamy naczyniem. Ostatniego dnia można dodać sok z cytryny, jeśli konfitura jest za słodka. Gdy uzyskaliśmy odpowiednią konsystencję (w tym celu robimy test z zimnym spodkiem), przekładamy do słoików. W razie potrzeby wydłużamy czas smażenia w ostatnim dniu. Po przełożeniu do słoików, na wierzch wlewamy cienką warstewkę spirytusu, co dodatkowo zabezpieczy przed zepsuciem.
kocham poziomki, muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńPolecam, już sobie wyobrażam jesienne wieczory z książką i słoikiem pachnącej latem konfitury :D
UsuńPoziomki są najlepsze. Szkoda tylko, że jest ich tak mało.
OdpowiedzUsuńOj, u mnie w tym roku było ich pod ostatkiem!
UsuńPoziomki są super! Uwielbiam sadzić je w swoim ogrodzie ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsza konfitura to tylko z poziomek :)
OdpowiedzUsuń